PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11580}

Wejście smoka

Enter the Dragon
7,6 92 338
ocen
7,6 10 1 92338
7,4 20
ocen krytyków
Wejście smoka
powrót do forum filmu Wejście smoka

Bardzo słaby...

ocenił(a) film na 3

Niestety, w porównaniu do "Drogi smoka", jego wejście jest bardzo rozczarowujące. Bruce Lee jak zwykle świetny, szkoda tylko że fabuła poraża swoim brakiem sensu, jest po prostu głupia - same dobrze nakręcone sceny walki nie wystarczą, by film oglądać z przyjemnością i uznac go za dobry. Scenarzystów naprawdę stać na więcej, niż bogatego, zepsutego mistrza, który organizuje na swojej wyspie-fortecy mordercze turnieje, zabija kogo chce i jak chce, ma pod ziemią więzienie, fabryczkę opium i mnóstwo dziwnego ustrojstwa, przetrzymuje tam pełno ludzi ( którzy potem okazują sie pomocni, bo wszyscy znają wschodnie sztuki walki;P). To jakiś zły sen, a nie fabuła KULTOWEGO filmu. Ciekawe, czy byłby tak oceniany, gdyby nie okazał się niestety ostatnim filmem Bruce'a. Wspomniana przeze mnie "Droga smoka" to coś 100 razy lepszego - ciepły, miły film trzymający się "kupy", z prawdziwszymi postaciami i stosownie do gatunku lekki. Wejście tego samego smoka zostało potraktowane stanowczo zbyt poważnie, dramatyzm jest przesadny, sztuczny i absolutnie zbędny. Jestem tym filmem głęboko rozczarowana, dosięga on merytorycznego dna, którego naprawdę nie spodziewałam się dosięgnąć. Z minuty na minutę gorzej.

Czy naprawdę nikt nie widzi, że ten film jest po prostu słaby,a niewątpliwy talent ( także aktorski, nie tylko sportowy) odtwórcy głównej roli został zmarnowany?

Pozdrawiam, mam nadzieję, że nie zostanie mi postawiony zarzut iż się nie znam;))

ocenił(a) film na 9
tunia

Nie zamierzam stawiać Ci takiego zarzutu. To są Twoje odczucia. Fajnie, że tak wnikliwie przedstawiłaś swój punkt widzenia. Zgadzam się z Tobą, że fabuła "Wejścia smoka" do szczególnie wyrafinowanych nie należy. W odróżnieniu od Ciebie mi to jednak nie przeszkadza. Lubię ten film ze względu na rozwój akcji - na początku leniwy, powolny, stopniowo jednak coraz bardziej wciągający widza. To mój ulubiony film z wykorzystaniem sztuk walki. A jeśli chodzi o "Drogę smoka" to chyba musiałbym obejrzeć ponownie. Obejrzałem raz i nie byłem zachwycony. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
galladorn

"Wejście smoka" to najlepszy film z Brucem Lee!
A "Drogę smoka" oglądałem kilka razy i nie jestem wcale rewelacyjny, finałowa walka Chuckiem niewiele więcej wnosi...

ocenił(a) film na 9
tunia

" fabuła poraża swoim brakiem sensu, jest po prostu głupia "

Film ma ponad 30 lat i jest to chyba pierwsze przeniesienie filmow typu kung-fu na amerykanski grunt. Proponuje zoabaczyc sobie jak wyglada fabuła w starszych a nawet nowszych filmach kung-fu z Hong Kongu itp.

"bogatego, zepsutego mistrza, który organizuje na swojej wyspie-fortecy mordercze turnieje, zabija kogo chce i jak chce, ma pod ziemią więzienie, fabryczkę opium i mnóstwo dziwnego ustrojstwa, przetrzymuje tam pełno ludzi"

A kto mialby byc glownym villianem ? Szalony naukowiec ? koles o supermochach ? Demon ? Co niedorzecznego w tej fabule ?
Tacy ludzie istnieją takze dzisiaj w swiecie rzeczywistym i jakies nikt nie wpada na pomysl, ze w rzeczywistosci zycie jest tylko kiepskim scenariuszem.

"zbyt poważnie, dramatyzm jest przesadny, sztuczny i absolutnie zbędny"
Rozumiem, ze film kopany powinien zawsze byc naiwny, inafantylny czy wrecz glupi. Jesli przedstawia sie go na powaznie to jest "be"


"Droga Smoka " jest slabsza wlasnie przez tenb nuby humor.


"Czy naprawdę nikt nie widzi, że ten film jest po prostu słaby,a niewątpliwy talent "

Nikt nie widzi, a skoro ty tak widzisz to najwyrazniej masz problemy ze wzrokiem.

PS - nie znasz sie.


ocenił(a) film na 3
shamar

Galladorn:

Rozwój akcji nie podobał mi się ze względu na retrospekcje, które miały nam przybliżyć poczynania niektórych bohaterów filmu - niestety, część w ogóle nie posuwała akcji do przodu ( jak w przypadku skrawków życiorysów członków konkursu), a te o siostrze głównego bohatera były według mnie trochę zbyt pretensjonalnie dramatyczne. Pozdrawiam;)

Falco:

Moim zdaniem finałowa walka z Chuckiem była świetna i nakręcona z "klimatem" - po pierwsze, walczyli sami ( ten kotłujący się tłum w "Wejściu smoka" był okropnie bezosobowy...), po drugie w pięknej scenerii, po trzecie z fenomenalnym kotem - widzem;P, po czwarte była taka hmmm uduchowiona - mistrz sam na sam z mistrzem, z szacunkiem wobec siebie itp. Zresztą podobało mi się, że Bruce nie chciał go załatwić jak pierwszego lepszego - takich smaczków mi brakowało w finałowej walce z "wejśćia smoka". Pozdrawiam:)

Westman1:

Heh, może i nie;) Kwestia gustu filmowego;) Pozdrawiam;)

Shamar:

Nie jestem znawczynią filmów kung-fu, nie chce się na takową kreować. Staram się po prostu ocenić ten film według moich własnych kryteriów, które są u każdego inne i wynikają z osobistego gustu, smaku, upodobań i opinii na różnorakie, filmowe sprawy.

Kto miałby być czarnym charakterem? Ktokolwiek! Naprawdę ktokolwiek, byleby był choć odrobinę bardziej wiarygodny! To przecież nie film science - fiction ani futurystyczny komiks, tylko kino akcji, którego największym błędem było, jest i będzie zbytnie bujanie w obłokach. Najlepsze filmy akcji jakie powstały to właśnie te ( mówię o tych realizowanych w konwencji realizmu)oparte na historiach, które mogłyby wydarzyć się na naszej własnej ulicy. Nie potrzeba tam ani szalonych naukowców, ani UFO, ani zbzikowanych milionerów na swoich wyspach-fortecach. Właśnie dlatego podobała mi się "Droga smoka" - mafia naprawdę wydaje mi się czymś normalniejszym niż ten demoniczny osobnik na swojej równie demonicznej wyspie...

O nie, film kopany nie musi być naiwny, infantylny ani głupi - właśnie dlatego "Wejście smoka" mi się nie podobało. Dramatyzm jest jak najbardziej pożądany, ale musi być w dobrym stylu. Generalnie lubię kino akcji, gdybym nie lubiła ten film rozczarowałby mnie w mniejszym stopniu.

Każdy lubi inny typ humoru, moim ten w "Drodze smoka" może i nie był wyrafinowanym, czarnym brytyjskim dowcipem, ale był całkiem sympatyczny i sprawiał, że film był w moim odczuciu ciepły i przyjemny.

Swoją drogą to tylko film o którym można a wręcz należy dyskutować, po to jest forum - nie musisz być niemiły, co jak co ale wzrok mi dopisuje;)

Pozdrawiam wszystkich raz jeszcze

ocenił(a) film na 9
tunia

Nie jestem niemiły. Czasem tylko ironiczno-sarkastyczny staram sie bywac. Moze mi nie wychodzi coz.

Rowniez pozdro.

tunia

Wiesz, myślę, że KULTOWOŚĆ tego filmu nie wynika z dramaturgii, scenariusza, fabuły czy gry aktorskiej. Można się spierać, udowadniać swoje racje, itd, a i tak "oberwiesz" za nieprzychylną recenzję... Chociaż nie oberwało Ci się za bardzo:-). Widziałem gorsze "lincze" na forach:-).
Powiem dlaczego.
Gdy zaczęli grać go w Polsce w kinach, kolejki po bilety były kilometrowe! [sic]. Ba! Osobiście znam ludzi, którzy oglądali ten film kilkadziesiąt razy! Wchodzili na tzw. "wcinę" do kina, a nie było to trudne ze względu na walące do kina tłumy. Był to PIERWSZY w Polsce film wschodnich sztuk walki, wyświetlany w czasach tzw "jedynie słusznej drogi socjalizmu". W zestawieniu z ówczesnym repertuarem kinowym, ten film był fenomenem! Takie "opium dla mas".
"Wejście smoka" było zjawiskiem. Zjawiskiem powszechnym. Jak masowa histeria. Powstawały kluby kung fu, szkoły sztuk walki. Większość z nich szybko zamieniła się w meliny i mordownie, ale kilka przetrwało... do dzisiaj.

A merytoryczna treść filmu? Logika, fabuła, sens? Wtedy nie miało to ŻADNEGO znaczenia...

Ostatnio z ciekawości spojrzałem na cenę krążka dvd. Zjawisko nadal trwa. Może bardziej sentymentalnie, ale trwa...:-)

Oczywiście jest to mój punkt widzenia. Jednostronny, tendencyjny i jednowymiarowy. Ale taki ma być na potrzeby tego posta.

Pozdrawiam.

tunia

A jednak Ci się oberwało... Nie zwracaj uwagi...

ocenił(a) film na 3
Papillon

Papillon:

Sentyment to siła której często nie da się ruszyć i w 100% rozumiem ludzi, którzy obejrzawszy "Wejście smoka" te ponad 30 lat temu do dziś je kochają, to zrozumiałe. Największa kinowa tragedia może się wydać świetna w odpowiednich warunkach. Ja jednak nie podlegam temu zjawisku, obejrzałam ten film pierwszy raz właśnie teraz, gdy wystarczy sięgnąć by mieć w swych rękach multum dobrych filmów i nie potrafię się do niego pozytywnie ustosunkować - po prostu nie ma w nim prawie niczego, co lubię;) I jak już wcześniej pisałam, nie wynika to z tego, że nie lubię kina akcji - ten właśnie obraz wydał mi się wyjątkowo mierny. Dlatego dziwi mnie, że "Wejście smoka" zachwyca do dziś mimo ogromnej konkurencji rzesze nowych fanów, którzy podlegają czarowi słowa "kultowy".

Ale żeby nie było, też mam swoje kultowe dzieła, których nawet nie staram odrzeć z sentymentu;) One były, są i będą dla mnie najlepsze, choć pewnie żadne z nich arcydzieła;)

Ocenianie filmów to trudna i śliska sprawa, nie?:)

Cóż, będąc użytkownikiem ogólnodostępnego i popularnego portalu trzeba się uodpornić na niektóre zachowania i mogę chyba powiedzieć, że po spędzeniu tu prawie 5 lat ( jak ten czas leci!) mam to za sobą;) Co nie zmienia faktu, że czytanie takich rzeczy zawsze mnie denerwuje i przypomina, jacy to ludzie potrafią być...dziwni.

Pozdrawiam;)

tunia

Nie:) Ocenianie filmów to sprawa nadzwyczaj prosta. Wiesz o tym, bo oceniłaś "Wejście smoka" zgodnie ze swoimi odczuciami. I tak powinno być. Po to jest FilmWeb, by dzielić się swoimi wrażeniami, wątpliwościami i OCENIĆ FILM.
Nie podoba Ci się "Wejście smoka"? Doskonale - ma prawo Ci się nie podobać.
Podoba Ci się "Piła II" (przykładowo)? Też dobrze! A ja tego filmu nie znoszę:-)
Na dobrą sprawę różnice widzów w odbiorze filmu i ocenach są jak najbardziej wskazane i powinny wywoływać dyskusje. Dyskusje merytoryczne, poznawcze i twórcze. Właśnie po to jest forum.
Często tak jest, ale częściej "dyskutanci" podciągają rękawy i zabierają się do bicia. A, że obiekt ataku jest poza zasięgiem, pozostaje lżenie słowne.
I tu mogę się zgodzić, że ujawnienie oceny danego filmu może byś sprawą śliską.
Zatem: proste ale śliskie:-)
Tak, ludzie potrafią być... dziwni, jak to trafnie ujęłaś:-)

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Papillon

Podoba mi się Wasza dyskusja i podejście do tematu. Cieszę się, że na forum mogę poczytać opinię inteligentnych ludzi, nie uzurpujących sobie prawa do przedstawiania swoich racji jako praw objawionych. Ja "Wejście smoka" oglądałem jako dziecko i może ten fakt miał wpływ na to, że pozostaję pod wpływem jego uroku. Na forumowane chamstwo w ogóle nie warto zwracać uwagi. Ludzie niedojrzali emocjonalnie, którzy mają poczucie bezkarności w sieci, lżą innych. Nie wiem dlaczego - być może po to by wyładować swoje frustracje, lub po prostu popisać się przed rówieśnikami. Tuniu nie zareagowałaś na zaczepkę - świadczy to o Twojej klasie i dojrzałości. A agresor nie jest godzien żeby mu odpisywać. Jeżeli nie będziemy reagowac na zaczepki w sieci wtedy będzie ich mniej. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 3
galladorn

Zastanawia mnie czasami, czy to nasza polska pseudo szlachecka (do szabli, panowie!) mentalność to powoduje, czy na wszystkich forach świata tak się dzieje...Siła filmwebu jest taka, że nie można na siebie krzyczeć i wchodzić w słowo, a to ogromny plus!;) Źle gdy siła płuc decyduje o tym, czyje argumenty będą przedstawione ( oglądając telewizyjne rozmowy człowiek sam nie wie, czy śmiać się czy płakać w niektórych przypadkach!)Co się dzieje tutaj? Skoro nie można dyskutanta ( stop - przeciwnika;P) zniszczyć, trzeba mu odebrać ochotę do dyskusji...Przykre podejście. Ale nie narzekajmy, w końcu kochamy filmweba;)

A co do oceny filmów, to bywa ona jednak trudna! Jest parę takich przypadków, gdy człowiek sam nie wie co zrobić ze skalą. Np. Oglądasz coś banalnego, ale dobrze nakręconego, zagranego i zabawnego. Potem coś z "wyższej półki", strasznie ambitne, ale czujesz że coś tam nie wyszło. Zauważyłam, że ludzie często boją się zarzucić cokolwiek filmom, o ktorych wiedzą, że są z wyższej półki. Jakby się obawiali, że dając 10 komedii romantycznej a 6 dramatowi psychologicznemu, wyjda na idiotów. A przecież błędy zdarzają się wszędzie i nie wszystko złoto, co się świeci. Łatwiej coś skopać w skomplikowanym filmie.
Druga sprawa to siła nazwiska. Dajmy na to...Bergman. Wszyscy znają, nawet Ci, którzy nic nie widzieli ( ja sama ledwo co). Podnieś rękę na mistrza, bo film Ci się nie podobał i już się boisz, że w oczach tych "znających się" będziesz nikim. Mi np. średnio podobała się słynna "Persona". Owszem, ciekawe to, ale na pewno nie arcydzieło i widziałam w moim odczuciu dużo filmów lżejszych i mniej pokręconych, a stanowczo lepszych.

Może się mylę, ale wielu ludzi boi się szczerze oceniać - więc sprawa bywa śliska;)

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9
tunia

Na zagranicznych forach tez tak jest (przynajmniej niektórych).

ocenił(a) film na 9
tunia

Coś jest na rzeczy. Sam oceniłem "Truposza" Jima Jarmuscha na siódemkę, argumentując, że takiemu (czyt. ambitnemu filmowi) nie wypada dać mniej. Ale fakt faktem zmęczyłem się tym filmem przeokrutnie. Kolejne obejrzane przeze mnie dzieło Jarmuscha - "Kawa i papierosy" utwierdził mnie w przekonaniu, ze ten pan to jednak nie moja bajka. Ja nie muszę nikomu nic udowadniać i kreować na przeintelektualizowanego konesera. Pozdrawiam.

galladorn

Po prostu wiesz czego chcesz.

Pozdrawiam

tunia

Tunia:
Widzisz, tutaj dochodzimy do, moim zdaniem, kwestii kluczowej. Nasuwają mi się słowa Pawlaka z "Kochaj albo rzuć": "... ludzie nie dzielą się na naszych i amerykańskich - tylko na mądrych i głupich...":-).
Nie, nie będę pisał o ludziach, tylko o filmach.
Nie dzielę filmów na ambitne, mało ambitne, trudne, łatwe i przyjemne, itd.
Dzielę filmy na te, które PODOBAJĄ MI SIĘ i te, które NIE PODOBAJĄ MI SIĘ. To jest pierwsza i konieczna zasada oceny filmu. Pomiędzy podoba mi się i nie podoba mi się jest taki margines "JESZCZE NIE WIEM", ale zostawię na razie tylko TAK i NIE (specjalnie tylko skrajności, bez stopniowania "podobania się").

Próbuję postawić się w sytuacji, że daję ocenę 10 filmowi, który mi się nie podobał. Toż to kretyństwo:-). Po co? Żeby zabłysnąć na forum jako wielki "znawca" kina? Albo ze strachu, że ktoś mnie wyszydzi?
Wiem, ze niektórzy tak robią - pół biedy z oceną filmu, gorzej z postami, gdy "czuje się", że oceniający pisze na siłę, bez przekonania. A przy najbliższej okazji daje plamę. Nierzadko przy tym samym ilmie:-).
Tym samym zgadzam się z tym, co napisałaś. Dobrze się zaprezentować na FW i nie daj boże napisać złe słowo na mistrza...

Wiesz, myślę, że jest coś jeszcze. Samooszukiwanie się. Są ludzie, którzy chcą na siłę, by dany film im się podobał. Wystawiają wysokie oceny, piszą czasem całkiem niezłe opinie o filmie... O filmie, który wcale im się nie podobał.
I to nie dlatego, że boją się krytyki innych, tylko tak bardzo chcą, by ten film im się podobał. Takie samoumartwianie się na własne życzenie. Myślę, ze często wynika to z nieco przerośniętej ambicji bycia wyjątkowym, docenianym. A paradoksalnie, w rezultacie, jest to zwyczajny populizm i chęć dostania się do "klubu tylko dla wytrawnych znawców". Pewnie psychologia zna takie przypadki i pewnie nie tylko w obszarze krytyków kina:-)

Teraz powrócę do oceniania filmu. Piszesz, że "A co do oceny filmów, to bywa ona jednak trudna! Jest parę takich przypadków, gdy człowiek sam nie wie co zrobić ze skalą. Np. Oglądasz coś banalnego, ale dobrze nakręconego, zagranego i zabawnego. Potem coś z "wyższej półki", strasznie ambitne, ale czujesz że coś tam nie wyszło."

Jeśli odrzucisz we własnej ocenie podział na "banał" i "wyższą półkę", pozostają Ci prostsze: "ten film był zabawny i dobrze nakręcony" (PODOBAŁ MI SIĘ) i "czujesz, że coś tam nie wyszło" (NIE PODOBAŁ MI SIĘ). Trudne? Chyba nie...:-)

A skalę "podobalności" stosuję do wszystkich filmów identycznie. Podobnie do wszystkich gatunków. Pewnie, że mam preferencje gatunkowe i obiektywnie pewnie będę miał skrzywienie tendecyjne, ale subiektywnie będę sprawiedliwy przed samym sobą.

Wspomniałem o "JESZCZE NIE WIEM". To jest obszar zarezerwowany dla filmów, które powinienem jeszcze raz obejrzeć (bo oglądając byłem niewypoczęty, bo zaciekawił mnie punkt widzenia osoby, z którą ten film oglądałem, bo nie mogę zaliczyć go do TAK lub NIE, itp.). Tak sobie to wykombinowałem:-)

Do tego jeszcze chcę dodać, że zdarza mi się zmieniać zdanie co do danego filmu. Czasem po latach, oglądając film, który mi się wtedy nie podobał, robi na mnie wrażenie... I nie kłóci się to z niczym, co napisałem powyżej.

I na koniec:
FILM JEST PRZEDE WSZYSTKIM ROZRYWKĄ. DOSKONALE, JEŚLI NIESIE PRZESŁANIE, WAŻNĄ INFORMACJĘ, MA POZYTYWNY WPŁYW NA CZYJEŚ POSTRZEGANIE ŚWIATA. ALE PRZEDE WSZYSTKIM JEST ROZRYWKĄ! MA BAWIĆ, WZRUSZAĆ, ZMUSZAĆ DO REFLEKSJI, A NIE MĘCZYĆ.

Pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 9
Papillon

Nic dodać, nic ująć. Sam bym tego lepiej nie ujął.

użytkownik usunięty
Papillon

W uzupełnieniu Twojej wypowiedzi ze swej strony pragnę dodać pewne kryterium oceny filmu a mianowicie chęć ponownego obejrzenia filmu. Im więcej razy chcemy czy też możemy oglądać dany film nie czując znudzenia i znajdując kolejne momenty zachwytu tym bardziej nam się podoba. Pytanie pozostaje czy powinno się oceniać filmy wg tego w jakim stopniu nam się podobają czy w jaki sposób naszym zdaniem zostały zrealizowane (mam na myśli grę aktorów, fabułę, muzykę elementy zaskoczenia itp.). Bo np. dałem wysoką ocenę filmowi, w którym gra aktorska nie stoi na wysokim poziomie a fabuła została zaczerpnięta z książki i również nie stanowi mocnego atutu tego obrazu. Film obejrzałem kilka krotnie i pozostaje we mnie ochota na dalszą degustację tym obrazem. Nie napiszę co to za film ale wiem że ma on swoje grono wielbicieli i też tak jak ja odnaleźli w nim magię ;-) Osobiście uważam, że aby ocenić w miarę obiektywnie film jedno obejrzenie nie wystarcza. Chyba, że jest on męczący bądź też w znacznym stopniu obciąża nasz procesor myślowy co automatycznie dyskwalifikuje kolejny seans. Mam na myśli filmy, których nie rozumiemy bądź też szanse na ich zrozumienie są znikome. Pozdrawiam
P.S. Papillon jestem pod wrażeniem Twego postu. W zupełności się z Tobą zgadzam. "Są ludzie, którzy chcą na siłę, by dany film im się podobał. " - uważam, że są tacy ludzie (kilka krotnie miałem tak , że bardzo chciałem aby film, który np. jest wysoko w rankingu bądź też jest wielokrotnie nagradzanym dziełem mnie również zafascynował ale nic z tego nie wychodziło pop prostu nie pasował on do mojego gustu w żaden sposób.) Tak to już jest, że miłośnicy Pepsi mówią że jest ona o wiele lepsza od Coca Coli i odwrotnie a gdyby doszło do rozpoznania napojów bez etykiet to wielu z nich zapewne by się zdziwiło swoim wyborem ;-) Kto ma wiedzieć co mam na myśli wiedzieć będzie a ci co nie wiedzą to kiedyś może wiedzieć będą.

tunia

Mnie się ten film podobał bardzo, wyszedłem z kina oszołomiony kunsztem, sposobem filmowania, fabułą może trochę mniej, niemniej jednak nie fabuła w tego typu filmach jest stawiana jako priorytet. Ten film jest dla miłośników sztuk walki, choć z drugiej strony miałem kiedyś okazję oglądać sceny, które nie weszły do filmu, i wierzcie lub nie Bruce niekiedy mylił się z nunczako tzn coś zamieszał i kiks. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że montaż filmu naprawia wiele, ale to nic nie ujmuje Mistrzowi sztuk walki. Film to film i każdy kto chce zabiera się na tę bajkę lub nie , indywidualna sprawa. Ja się zabrałem i nie żałuję.

ocenił(a) film na 9
Bontone

Ja też nie. Zresztą lubię się nabierać i widzę to co chcę widzieć. Chyba w dużej mierze na tym polega piękno kina.

ocenił(a) film na 8
tunia

"ciepły, miły film trzymający się "kupy", z prawdziwszymi postaciami i stosownie do gatunku lekki"

samice zdecydowanie nie powinny się wypowiadać na temat filmów z Brucem...

ocenił(a) film na 3
fabio

Zaczyna się...

Co ma płeć wspólnego z umiejętnością wypowiadania się na temat filmów z Brucem? Czy mężczyzna nie powinien wypowiadać się np. na temat ekranizacji książek, powiedzmy, Jane Austen?

To naprawdę dziwny postulat.

ocenił(a) film na 8
tunia

bardzo dużo wspólnego!

jeśli by czytał bądź oglądał Jane Austen byłby z pewnością ciotą...

ocenił(a) film na 3
fabio

To kim jest Twoim zdaniem kobieta, która lubi oglądać filmy wojenne?

ocenił(a) film na 8
tunia

kimś kto ma problemy z seksualną identyfikacją...

ocenił(a) film na 3
fabio

Rozumiem. Faceci - filmy akcji, kobiety - koło gospodyń wiejskich i wielkie romanse. Bardzo by tu zubożyło perspektywę obu stron. I może lepiej o tym nie dyskutujmy, bo trudno coś nowego w tym temacie wymyślić.

Sztuka dlatego jest taka piękna, że jest dostępna wszystkim i z założenia powinna być odbierana ponad podziałami.

ocenił(a) film na 8
tunia

"Faceci - filmy akcji" - ew. w wolnej chwili pornosy
a samice cały pozostały chłam...

ocenił(a) film na 8
fabio

Bardzo ciekawa sugestia. Widać większość ludzi ma taki problem. Mam nadzieję, że to tylko żart.

ocenił(a) film na 10
tunia

"dramatyzm jest przesadny, sztuczny i absolutnie zbędny" - i bardzo dobrze że przesadzony, najwyraźniej było takie zamierzenie reżysera i do tego jak najbardziej udane ;)
"zabija kogo chce i jak chce, ma pod ziemią więzienie, fabryczkę opium i mnóstwo dziwnego ustrojstwa, przetrzymuje tam pełno ludzi" -tak, zły sen :) Chodzi ci o to, że to trochę infantylne? Spodziewałaś się filmu bardziej realistycznego? A nie przeszło ci przez głowę, że "Wejście" właśnie dzięki tej swojej bajkowości stało się kultowe?

ocenił(a) film na 3
Covenant

Ależ ja kocham bajkowe filmy! Rządzą się one tymi samymi prawami, co każde inne - dzielą się na dobre i złe, mniej lub bardziej udane. Nakręcono wspaniałe bajki i kiepskie filmy realistyczne, oraz złe bajki i cuda w tej drugiej kategorii. Wejście smoka nie razi mnie swoją bajkowością, tylko nieuzasadnioną głupotą. Dla mnie cały scenariusz jest po prostu nietrafionym pomysłem. I stąd wywodzi się też drugi zarzut, który cytujesz. Skoro sam pomysł jest w mojej ocenie ( wiem, subiektywnej i nikogo tu nie przekonam, zresztą nie o to chodzi;)) kiepski, to wszelkie przesady i przerysowania jeszcze to uwypuklają i sprawiają, że krzyczę głośne "Nieeeeeeee":)

ocenił(a) film na 10
tunia

A ja twój krzyk, mówię... trudno. Ja (subiektywnie oczywiście) KOCHAM ten film, właśnie za te przesady i przerysowania :D Bez nich zapomniałbym o nim po tygodniu, bo byłby taki sam jak jak setka innych "mordobić" klasy B, C, D
Życzę większego dystansu do kina.

ocenił(a) film na 3
Covenant

I nawzajem;)

użytkownik usunięty
tunia

Mi się też wydaje, że Droga Smoka jest trochę lepsza od Wejścia Smoka. Wejście przypominało mi Mortal Kombat - krótkie ukazanie postaci, turniej rozgrywający się na wyspie, potem Bruce jako niezauważalny ninja - pierwsza połowa filmu słabsza od drugiej. To właśnie w drugiej tak naprawdę rozgrywały się dłuższe i ciekawsze walki. Motyw ze śmiercią Williamsa przypominał mi Licencję na zabijanie. W Drodze Smoka więcej się działo, cały film po prostu ociekał walkami. Ale to jest moje zdanie i wiem, że każdy ocenia inaczej.

ocenił(a) film na 10

"Wejście przypominało mi Mortal Kombat" hehe, a mnie na odwrót :)

użytkownik usunięty
Covenant

Bo pewnie najpierw oglądałeś Wejście Smoka a dopiero później MK :) Ja niestety na odwrót i przez to cały urok Wejścia się zepsuł. No ale kiedyś trzeba tę klasykę kung fu obejrzeć ;P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones