Yu Wang jako Chiński Bokser znowu w akcji! Film poprzedzający "Master of the Flying Guilotine" opowiada o zemście głównego bohatera który w jednej z walk traci rękę a jego mistrz i koledzy zostają zabici. Jak to bywa w innych filmach o przygodach Boksera tak i tutaj powtarza się motyw wielu wojowników z różnych krajów, turniej sztuk walki (choć tutaj w innej formie niż w pozostałych filmach), sporo świetnych, krwawych starć oraz element fantasy, w tym wypadku japońskiego mistrza który jest wampirem... nie zostało to w filmie powiedziane wprost ale można to wywnioskować po wspaniałych kłach utrudniających mowe naszemu japońcowi oraz jego dziwacznych ruchach ;) Polecam fanom twórczości Yu Wanga i dobrego, zakręconego Kung Fu.
P.S. Śmiało można powiedzieć że Tarantino przy kręceniu Kill Billa mocno inspirował się właśnie Wangiem a przede wszystkim jego stylem reżyserowania... szybkie ujęcia, zmiana kręcenia scen z kamery statycznej do filmowania "z ręki", kultowe najazdy kamery na twarze, to wszysko Wang miał opanowane do perfekcji. Z reżyserów Kung Fu to właśnie Yu był zdecydowanie najbardziej utalentowany a jego filmy to rozrywka na najwyższym poziomie.